Trwa najbardziej imprezowy czas w roku, czyli karnawał. Dla większości młodych ludzi imprezy to coś normalnego. Jest to czas ucieczki od nudnego, uczelnianego życia, okazja do wyluzowania się przed sesją i nabrania energii do dalszego działania. W tym artykule spojrzymy na imprezowanie męskim okiem. Jak to u nas wygląda?

Warto wspomnieć o tym, że sposób, w jaki imprezują osoby różnych płci, jest prawie taki sam. Nie wydaje się to być przecież niczym specjalnym. Wystarczy jednak sięgnąć trochę wstecz – zapytać starszych znajomych, rodziców, poszukać w Internecie – aby dowiedzieć się, że nie zawsze tak to wyglądało. Zabawy co prawda były koedukacyjne, ale na imprezujące bez oporów kobiety patrzono nieco sceptycznie (co w dzisiejszych czasach nie ma racji bytu, czy to dla mężczyzn, czy dla kobiet). Widok dziewczyny pod wpływem sporej ilości alkoholu był (szczególnie dla osób starszych) wręcz gorszący, podczas gdy faceci mieli w tej kwestii dziwny immunitet – „chłop przecież musi się napić”. Dodatkowo istniał przecież stereotyp kobiety-damy, która miała być wzorem do naśladowania, tzn. nie pić zbyt dużo, najlepiej w ogóle, a jeśli już to tylko niskoprocentowe trunki. Nierozłączny element imprez, czyli taniec, był jak najbardziej na miejscu, jednak faceci często byli zazdrośni o swoje dziewczyny, i zabraniali im tańczyć z potencjalnymi konkurentami.
Te czasy są już na szczęście za nami, i jak już wspomnieliśmy – obecnie tak mężczyźni, jak i kobiety imprezują praktycznie w ten sam sposób. Czasami możemy jednak dostrzec pewną pozostałość po tym przestarzałym trendzie. O ile dla facetów picie nie jest raczej powodem do skrępowania, niektóre dziewczyny, mimo zatarcia się różnic, mają pewne opory w byciu sobą podczas zabawy. Jest to często związane z piciem alkoholu. „Co sobie faceci o mnie pomyślą jak się upiję?” lub „Kurczę, czy mi aby na pewno wypada?”. Jeśli zdarza się Wam tak czasami myśleć, to nasz punkt widzenia może się okazać dla Was pomocą. A więc – możemy ze spokojem sumienia stwierdzić, że cenimy sobie autentyczność, szczególnie w tak „luźnej” sytuacji jak impreza z alkoholem. Oczywiście nie oznacza to, że mężczyzna lubi widzieć kobietę, która nie może o własnych siłach ustać na nogach. Takie sytuacje są zawsze niekomfortowe i niepożądane, bez względu na płeć. Dlatego też: drogie Panie – alkohol jest dla ludzi, nie należy się więc bać odpowiednio z niego korzystać. Kto ma ochotę, ten powinien go pić – bez względu na płeć.

Co do imprezowania w ogóle, jako sposobu spędzania wolnego czasu, to jest to chyba najlepsza metoda na damsko-męską integrację. Warunkiem jest oczywiście pewna doza świadomości, chyba że jednej i drugiej stronie zależy jedynie na krótkim epizodzie. Jeśli jednak chcielibyśmy zawrzeć dłuższe znajomości, a nawet przyjaźnie, to tego typu zabawy będą świetną okazją. Przede wszystkim imprezowanie daje szansę się wyszaleć. Jakkolwiek to nie brzmi, to często stajemy się wtedy zwyczajnie sobą; zdejmujemy pewne maski, które założyło nam uczelniane życie. Dajemy drugiej stronie szansę, aby polubiła nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. To zapewnia spory komfort psychiczny i brak obaw o bycie odrzuconym ze względu na swój sposób bycia. Dlatego nie ma co przesadzać z przymusowym przymilaniem się – bądźmy sobą, a odpowiedni ludzie sami do nas przyjdą.
W czymś musimy się jednak różnić od kobiet, a więc – jakie są różnice w damskim i męskim imprezowaniu? Przede wszystkim jest to chyba ilość spożywanego alkoholu. I nie, to żaden powód do dumy, ale tak to po prostu wygląda – mężczyźni piją z reguły więcej, podczas gdy znamy takie dziewczyny, które potrafią się świetnie bawić i bez alkoholu. Dla wielu facetów jest to totalna abstrakcja. W ostateczności niepodważalnym argumentem jest zdanie: „No ze mną się nie napijesz?”. Wtedy już nie ma mocnych. A mówiąc o zabawie, ukazuje się kolejna różnica. Niektórzy mężczyźni miewają pewne opory w kwestii tańca, podczas gdy większość kobiet potrafi dobrze bawić się na parkiecie. Wielu z nich pomaga wielokrotnie wspomniany już w tym artykule eliksir, jednakże są tacy, którzy nawet w stanie upojenia będą przysłowiowo „podpierać ścianę”. To często słyszana opinia: „mało facetów potrafi fajnie się bawić”. Jest w tej teorii chyba trochę racji. A z czego się to bierze? Większość z nas chyba zwyczajnie nie nauczyła się nigdy tańczyć, przez co boimy się wkroczyć na ten stosunkowo nieznany nam grunt. Poszczególni chcą też być widziani jako „nieomylni, perfekcyjni maczo”, a do takiego obrazu nie pasuje przecież niezgrabne ruszanie się w klubie. Ci jednak, którym udało się tę barierę przekroczyć, przekonują się, że nie taki diabeł straszny. Stąd też apel do dziewczyn w związkach – ratujcie imprezowo-taneczną przyszłość! Zmuszajcie waszych pełnych obaw chłopaków do wspólnego tańca – wszystkim nam wyjdzie to na dobre! W tym miejscu na myśl przychodzi jeszcze jedna różnica – mężczyźni z reguły imprezują mniej chętnie, niż kobiety. Ciężko stwierdzić z czego to wynika. Może jesteśmy mniej pewni siebie? Może uznajemy inne formy spędzania wolnego czasu za lepsze? Tą sprawę naprawdę ciężko osądzić; na tym polu decydują już personalne upodobania.
Na zakończenie faceci przypominają – jesteśmy świadomi, iż świat nie jest czarno-biały. Pamiętajcie, że nasze zdanie bazuje na generalizowaniu, dlatego też nie należy go odbierać jako bezwzględną prawdę.
Ostatnim już słowem, członkowie działu „Męskim okiem” życzą wszystkim Paniom przyjemnego karnawału spędzonego we własny, preferowany przez Was sposób. Najważniejsze jest przecież, żebyśmy wszyscy czuli się komfortowo ?